Miłosz Kruk 21 – letni zawodnik MMA ze Skarżyska-Kamiennej wkrótce powalczy o kolejny pas w swojej zawodowej karierze MMA. Już 21 czerwca na Gali FEN 59 w Lubinie stanie do walki z Gracjanem Misiem. - „Głęboko w to wierzę, że moja ręka powędruje do góry i kolejny pas pojedzie do Skarżyska” – zaznacza zawodnik podkreślając, że obecnie skupia się na intensywnych treningach. Przygotowaniom Miłosza do zawodów, podczas jednego z treningów odbywających się w Kombinacie Formy, przyglądał się m.in. starosta Artur Berus, który mocno kibicuje młodemu wojownikowi MMA.
Skarżyszczanin Miłosz Kruk to jeden z najbardziej obiecujących zawodników naszego regionu, który obecnie przygotowuje się do swojej kolejnej, siódmej już walki zawodowej. W Lubinie na Gali FEN 59 walczyć będzie o swój trzeci pas. Czas do zawodów wypełniają mu intensywne treningi. Na jednym z nich, przygotowaniom młodego, obiecującego zawodnika, przyglądał się starosta Artur Berus .
– Sport to nie tylko rywalizacja, ale przede wszystkim dyscyplina, poświęcenie i rozwój. Miłosz jest tego znakomitym przykładem, dlatego przyjemnie jest patrzeć na jego rozwój. Jako samorząd chcemy też wspierać lokalnych zawodników, którzy swoją postawą inspirują młodsze pokolenia – mówi starosta Artur Berus, dodając, że mocno kibicuje Miłoszowi w osiągnięciu kolejnego sukcesu sportowego.
Miłosz zapytany o to czym taka wizyta władz powiatu, miasta jest dla sportowca - dopingiem, motywacją, formą docenienia czy raczej niepotrzebną fanaberią z ich strony? – odpowiada:
- Czuję się doceniony, że pojawiają się, że chcą mnie w jakiś sposób wspierać dopingować, dlatego jest to dla mnie bardzo miły dodatek. Cieszę się że ktoś zauważa te moje wysiłki w tym sporcie i, że gdy pojawiają się również jakieś osiągnięcia, że ktoś je docenia – mówi mody zawodnik MMA.
Miłosz Kruk już za kilka tygodni stoczy kolejną walkę na prestiżowej gali MMA w Lubinie. Treningi odbywają się codziennie, a plan dnia podporządkowany jest tylko jednemu celowi – zwycięstwu.
- Tak, 21 czerwca zawalczę o swój trzeci zawodowy pas. Gala będzie w Lubinie. Będzie to rewanżowy pojedynek z Gracjanem Misiem. No i co, i tak naprawdę przygotowania jak większość. Zawsze daję z siebie 100%, także można powiedzieć, że dużo się nie zmienia po prostu robimy te przygotowania wybitnie pod danego przeciwnika. Zawsze skupiamy się na jego słabych stronach, na moich dobrych stronach, no i 21 czerwca będziemy gotowi w stu procentach i mam nadzieję i głęboko w to wierzę, że moja ręka powędruje do góry i kolejny pas pojedzie do Skarżyska – mówi z determinacją zawodnik MMA.
Podczas rozmowy Miłosz zgodził się udzielić krótkiego wywiadu i opowiedzieć nam trochę o sobie, jak rozpoczął swoją przygodę ze sportami walki, jakie ma wartości, na co stawia w swojej sportowej karierze?.
Jolanta Jagiełło: Przejdźmy do początków Twojego zafascynowania sportem. Jak i kiedy zaczęła się Twoja przygoda ze sportami walki i dlaczego wybrałeś właśnie MMA? Pamiętasz moment, kiedy stwierdziłeś: „to jest to”?
Miłosz Kruk: Tak dokładnie wszystko pamiętam. Miałem wtedy 13 może 14 lat. Wcześniej trenowałem piłkę nożną, grałem nawet w Granacie Skarżysko, jako taki młodszy chłopak. Potem mój tata zabrał mnie na trening do Akademii Holistycznej. Na początku to była kalistenika, takie ćwiczenia bardziej na wzmocnienie, żebym po prostu stał się silniejszy fizycznie. Potem, któregoś dnia zobaczyłem trening grupy MMA. Mój tata też zaczynał tak sobie chodzić, dla siebie rekreacyjnie trenować. Uznałem, że wybiorę się na ten trening razem z nim. I od razu po pierwszym treningu bardzo, bardzo mi się to spodobało byłem zafascynowany, chciałem poznać tą dyscyplinę coraz bardziej, no i tak już zostało do dzisiaj.
JJ. Czy ktoś Cię inspiruje, inspirował – jakiś konkretny zawodnik, może trener?
MK. Na pewno jest wiele inspiracji, wielu zawodników, z których czerpię swoją inspirację. Ale myślę, że raczej jestem takim zawodnikiem, który tworzy swój własny styl i staram się skupiać na sobie. Ale tak jak mówię, doceniam wielu zawodników, także wolałbym nie wymieniać. Bardziej mogę powiedzieć, że inspirują mnie moi rodzice, mój tata i dziękuję mu właśnie za to, że zabrał mnie na te zajęcia i pokazał mi ten sport.
JJ. Ile walk masz już za sobą? Czy w ogóle je liczysz? Z której dotychczasowej walki jesteś najbardziej dumny?
MK. Walk zawodowych posiadam aktualnie sześć. Wydaje mi się, że jak na mój wiek to jest naprawdę sporo. Walk amatorskich, teraz będzie mi trudno powiedzieć, ale we wszystkich dyscyplinach (bo jeszcze kiedyś startowałem w kickboxingu, oczywiście w MMA amatorskim i brazylijskim jujitsu), myślę, że walk amatorskich we wszystkich formułach mogę mieć ok. 80, także naprawdę troszkę się już tego nazbierało. Jeśli chodzi o walkę, z której jestem najbardziej dumny, to myślę, że najbardziej dumny będę z kolejnej swojej walki, staram się nie rozpamiętywać przeszłości tylko skupiać na tym, co jest przede mną. I uważam, że jest to dotychczasowa najważniejsza walka w mojej karierze, na której bardzo mi zależy, chce ją wygrać i tak naprawdę będzie to mój największy tytuł jeśli 21 czerwca moja ręka powędruje do góry.
JJ. Masz jakieś rytuały przed walką? Ulubiona muzyka, dobre jedzenie, coś co „musi być”?
MK. Tak zawsze raczej idę takim swoim schematem – ogólnie taka rutyna zawodnika MMA jest dosyć specyficzna, osoby zagłębione w tym sporcie wiedzą o co chodzi. Ogólnie każdy zawodnik MMA robi wagę przed walką. Tak naprawdę cały ten wysiłek to nie tylko walka, bo jeszcze przed walką musimy zbić ogromne ilości kilogramów. Często ok. 7-8 kilogramów na ostatni tydzień plus jeszcze wiele tygodni przed dochodzi dieta i pozostałe cięcie wagi. Także większość zawodników MMA robi ok. 12- 15 kilogramów do walki samego zbijania wagi. Zawsze mam jakiś taki swój rytuał – bo przed walkami zawsze idę do kościoła pomodlić się, trzymam się już raczej w takim swoim wyizolowanym gronie najbliższych, no i skupiamy się na walce - powiedzmy jesteśmy w takim „wojennym trybie”.
JJ. A jak reagują znajomi i rodzina na Twoją drogę, którą sobie wybrałeś? Bardziej Cię wspierają czy raczej liczą, że znajdzie coś bardziej bezpiecznego?
MK. Moi najbliżsi i rodzina bardzo, bardzo mnie wspierają, bardzo mi kibicują, pomagają mi pod każdym aspektem – jeżdżą ze mną na walki, jak tylko mogą. Raczej nie chcą bym to zmieniał, ale tak jak mówisz bardzo się stresują i przeżywają te moje walki, no bo jednak MMA to sport mocno kontaktowy, no i jest duże ryzyko utraty zdrowia i innych aspektów.
JJ. A jaki jest Miłosz Kruk poza MMA? Co lubisz poza sportem, co jest dla Ciebie ważne, co Cię fascynuje, zaciekawia?
MK. Ogólnie ten sport to jest całe moje życie, tak naprawdę można powiedzieć, że to obsesja. Mało jest więc czasu kiedy nie myślę o tym, kiedy mam czas na jakieś inne hobby, bo nie będę ukrywał nie mam go, gdyż całe moje życie kręci wokół MMA. Ale jeśli miałbym wymienić moje wartości to na pewno moja rodzina, moi najbliżsi, bo to jest moje największe wsparcie, no i to są osoby, na których najbardziej mi zależy, którzy są ze mną zawsze – na dobre i złe.
JJ. I tak jeszcze na koniec zapytam, czy jest jakiś zawodnik, z którym szczególnie chciałbyś się zmierzyć, oprócz tego zawodnika z najbliższej walki?
MK. Zawsze chciałbym się mierzyć z najlepszymi. Gdybym miał wymienić jednego zawodnika to powiedziałbym Ilia Topuria, to jest aktualny mistrz świata w mojej kategorii wagowej. Miałem okazję kiedyś z nim sparować i wiadomo - jeszcze jest daleko przede mną do takich walk, ale jakbym miał wymienić tego jednego to tak jak mówię „celuje na sam szczyt”, więc stawiam na walkę z mistrzem świata.
JJ. To Ci tego oczywiście życzę w przyszłości. Gratuluję dotychczasowych osiągnięć i trzymam kciuki za kolejne.
MK. Dziękuję bardzo.
Fot. FB Kombinat Formy